czwartek, 17 stycznia 2013


Słabość...


to ten dzień....
oczy zachodzą łzami,
w głowie mętlik, 
tysiące myśli przeszywa czeluść ukrytą gdzieś tam, 
gdzie nikt jej nie znajdzie
nie lubię tego dnia...
wrrrrrrrrrrrr
słabość mnie odrzuca,
powoduje konwulsje mego ciała,  
a jednak czy nie jest nam dane pozwolić sobie na chwile słabości?
ileż można trwać w tak intensywnym sposobie bycia?
jeny ....
jestem tylko człowiekiem!
nie mam  w głowie dysku o dużej pojemności,
dodatkowej pamięci ram, tak jak to bywa u robotów...
mam prawo odczuwać zmęczenie i przytłoczenie,
nie lubię tego dnia...
gdzie jest moja siła, spontaniczność?
cała ta energia ulatuje gdy pojawia się ten dzień...
tak...
już się kończy,
ustąpi miejsca znowu sile szczęścia,
stanowi euforii, który tak kocham...
koniec tego dnia!
koniec...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz