Piątek...niby cudowny początek
weekendu,
siedzę w pracy znudzona,
z nosem w szybę wtulona...
błękit nieba kołysze rozpromienione
słońce,
ciepełko....
otwieram drzwi i siadam na krzesło...
cudownie...
kąpiel w promieniach słonecznych,
rozkosz....
zatapiam się,
sporadyczny wiaterek muska mą twarz...
chwile rozkoszy przerywa zagubiony
klient,
„ja tylko oglądam” padają
słowa...
wyszedł, powrót do promieni wiosny...
ahhhhh
w radiu rozbrzmiewa skoczna nuta
i tak do wieczora....
lustro ukazuje dzisiejszą przyjemność,
zachwyt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz